Wiem, że "Pakt Złodziejki" ma więcej części niż jedną. Wybacz, bo pewnie będzie krzywdzące co napiszę, ale... Cieszę się, że tylko pierwszą część przeczytałam i o ile się nie mylę, tylko jedna została przetłumaczona na język polski.
Nie chcę, żebyś się poczuł urażony. Piszesz dobrze, przystępnym językiem. Dbasz o szczegóły historii i o to by główna bohaterka miała co do wspominania pijąc herbatę przy kominku. Niestety nie jest to coś co nazwałabym literaturą wysokich lotów, czy chociażby ambitną.
Po pierwsze. Podstawowy błąd to fakt, że nasza bohaterka nie posiada jednego imienia, przez co zrobiłeś z niej bezpłciową i nudną postać. Co wcale nie musiało tak wyglądać, Marmell! Adrienne, czyli chyba jej pierwsze i prawdziwe imię, było ładne, melodyjne i dawało poczucie, że ta dziewczyna coś sobą reprezentuje. Był potencjał w Adrienne, a potem co? Tysiąc imion, zero osobowości. Przeszłość w odcieniach szarości. Smutek, żal i brak motywacji do zaangażowania się w cokolwiek. NUDA.
Po drugie. Ślepota tej dziewczyny przyprawia mnie o ból głowy... Ari, wiem, że jesteś mężczyzną i może nie chciałeś wprowadzać tutaj wątków miłosnych. Wszystko rozumiem, tylko po co w takim razie jednak wspomniałeś o czymś takim jak "zakochanie"? Bez sensu. Po prostu melodramat.
Cała twoja historia składa się na przeplatankę śmierci i ignorancji. W moim mniemaniu godna pożałowania, skoro Adrienne ma do dyspozycji bożka, którego jest jedyną wyznawczynią. Poco wyznawać kogoś, kto nie jest zbyt przydatny? Strata czasu, zwłaszcza, że inne bożki dysponują mocą, którą mogą wspierać swoich podopiecznych.
W ogóle, Ari, powiedz mi dlaczego podejście głównej bohaterki do śmierci tak wielu osób, które kochała jest zerowe? Nie płacze, nie żałuje, idzie na przód jakby to nic nie znaczyło. Nie lubię takich ignorantów w książkach. Zwłaszcza, gdy inni umierają przez głównego bohatera i za niego. Powinna być według mnie jakaś wzmianka o tym, że pozostaną oni na zawsze w jej sercu i inne takie. To po prostu lepiej brzmi i nie robi z autora, tudzież Ciebie, potwora.
Przykro mi to stwierdzić, ale ta historia mnie nie urzekła, a gdy skończyłam... Cóż, odłożyłam książkę z miną zażenowania. Zakończenie było banalne, choć nie tak przewidywalne jak sądziłam na początku. Niemniej jednak raczej było to nasze pierwsze i ostatnie spotkanie, Ari.
Nie zrozum mnie źle, wole bohaterów, a nie książkowe mimozy, które są, bo muszą być. Tobie niestety udało się stworzyć to drugie.
Słowa Spisane
_________________________________________________________________________________
Tytuł: Pakt Złodziejki
Autor: Ari Marmell
Tłumaczenie: Klaudia Kubis
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Ilość stron: 376
Komentarze
Prześlij komentarz